Trochę obawiałam się tego koncertu. Debiutancka EP’ka Sinusoidal zachwyciła mnie, ale album leciutko rozczarował, na tle EP’ki wydawał mi się bardziej zachowawczy, za bardzo trip hopowy. Przed koncertem zapytałam Adriannę, czy się denerwuje. I od razu spodobało mi się, że zamiast powiedzieć: “tak, bo boli mnie gardło, nie mamy swojego akustyka, albo próba mnie wykończyła”, powiedziała “Nie”. Chwilę pogadałyśmy, a potem poszła “się wyciszyć”. Kiedy weszła na scenę od razu emanowała niezwykłą energią, błyszczała wokalnie, ale również poprzez swój ruch ciała i twarzy. Takie zwierzątko trochę.. sama nie wiem jak to wytłumaczyć;)) Dodam, że aranże odbiegały od tych albumowych, były ciekawsze, a “Cookie With A Surpise” nawet stał się taneczny! Mam nadzieję, że pojawią się na letnich festiwalach, bo zdecydowanie należy im się to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz